Nieużywana piaskowica, którą zakupiłam razem z działką, nasunęła mi pomysł na zasadzenie roślinek użytkowych. Choć dotychczas sie wzbraniałam przed takimi hodowlami, tym roku postanowiłam spróbować w wydzielonym miejscu. Nagromadziło mi się troszkę tych roślin do skrzyneczki, nawet chyba za dużo, a niektóre dość ekspansywne (patrz mięta i miechunka)
Ale najpierw przygotowanie piaskownicy. Poniżej wersja oryginalna:
A tu piasek został przekopany z ziemią poniżej (po wydarciu ochronnej folii z dna):
No i sypiemy kompost:
Wyrównujemy, dziecięce grabki są extra!
Zamykamy, żeby nie wyschło i czekamy na deszczowy dzień (ma być już wkrótce):
W przeddzień deszczowej aury sadzimy roślinki i robimy zdjęcie marnym aparatem z komórki (jak widac popadało wcześniej, ale zamknięta skrzynka uchroniła ziemię przed zbłoceniem):
Po deszczowej aurze, która pięknie się przysłużyła przyjęciu się roślin, w pierwszy suchy dzień następuje koszenie okolicznego trawnika i przysypanie ziemi w skrzynce pokosem (pomidorki zniknęły):
A następnie zdjęcie bocznych ławeczek (wcześniej nie miałam ze sobą śrubokręta):
A w pokazie udział wzięły:
- pomidorki koktajlowe (dzięki Aniu)
- miechunka rozdęta
- miechunka peruwiańska
- mięta od Pana Stanisława (dziękuję)
- szałwia jakaś tam

Chyba zrobił się tłum. Najwyżej będziemy przerywać jak się krzaki porozrastają.
Odtąd podlewanie pomidorów tylko wodą z beczki – jak to Krzysiu nakazał – woda musi być odstana i ciepła (dziękuję Krzysiu).